Wycieczka do Lwowa i Przemyślan

Wycieczka do Lwowa i Przemyślan
Wycieczka do Lwowa i Przemyślan 05 – 08 października 2017 r.
Dzień pierwszy
 
Godzina 5 rano – wyjazd spod Hali Widowiskowo-sportowej odbywa się sprawnie i punktualnie (nikt się nie spóźnił, nikt niczego nie zapomniał). Po kilku godzinach dotarliśmy na przejście graniczne w Korczowej, z nadzieją na sprawne przekroczenie granicy. Nadzieja okazała się płonna, gdyż z niewiadomych powodów (tłoku nie zauważyliśmy), musieliśmy jednak poczekać ponad godzinę.
Po godz. 12,00 powitaliśmy Ziemię ukraińską i po krótkim postoju, wyruszyliśmy w kierunku Lwowa. W miarę zbliżania się do Miasta, musieliśmy jechać coraz wolniej, aż utknęliśmy na dłużej w korku. Okazało się później, że powodem tego był wypadek. Kiedy w końcu, w godzinach popołudniowych dotarliśmy do centrum Miasta, zaczął padać deszcz, który towarzyszył nam tego dnia już do końca. Po obiedzie w barze „Kogut”, przeszliśmy przez Centrum Miasta do „Kopalni Kawy”. Jest to największa i najstarsza lwowska kawiarnia, założona w 1683 r. przez Jerzego Kulczyckiego, któremu przypisuje się sprowadzenie kawy do Lwowa (po zwycięstwie pod Wiedniem). Dziś stanowi też osobliwe muzeum kawy. Można tam obserwować proces palenia kawy i nabyć wiele jej gatunków, jak również wiele innych akcesoriów związanych z parzeniem i piciem tego napoju. Można też oczywiście napić się pysznej kawy, o czym mieliśmy okazję się przekonać, gdyż cała wycieczka została zaproszona na kawę przez kierownika naszej wycieczki, Pana Sergiusza. Tego dnia, stosownie do pogody serwowano wspaniałą kawę pod nazwą „Kawa, która pije się we Lwowie, kiedy pada deszcz”. Następnie, opuściliśmy Lwów i udaliśmy się do Przemyślan, partnerskiego miasta Skawiny, odległego 46 km na wschód od Lwowa. Jest to niewielkie liczące ok. 7 tys. mieszkańców miasto, siedziba rejonu przemyślańskiego. Po dotarciu na miejsce, zostaliśmy zakwaterowani w domu parafialnym tamtejszej parafii p.w. śś. Piotra i Pawła. Po zakwaterowaniu, proboszcz ks. Piotr Smolka zaprosił nas na powitalną herbatkę i ciasto. Czekały na nas tam także dzieci (którymi opiekują się tamtejsi Salezjanie). Dzieci – pod kierunkiem i przy akompaniamencie organistki, Pani Irena – zaśpiewały dla nas kilka pieśni religijnych i innych, po polsku i po ukraińsku. Było to bardzo wzruszające. Po koncercie, nasz organizator, Pan Sergiusz przekazał dla dzieci prezenty przywiezione z Polski. Zwieńczeniem tego dnia była uroczysta kolacja w restauracji, wspólnie z przedstawicielami miejscowej społeczności, na którą zostaliśmy zaproszeni przez Mera Miasta, P. Aleksandra Zozulylę. Kolacja przeciągnęła się do późnych godzin wieczornych. W trakcie spotkania gospodarze zostali obdarowani przez naszego organizatora upominkami z Polski.
Dzień drugi
 
Po smacznym śniadaniu w Domu Parafialnym, wzruszających podziękowaniach, obdarowaniu nas przez gospodarza pamiątkami i wspólnej grupowej fotografii, pożegnaliśmy niezwykle życzliwego ks. Smolkę i opuściliśmy gościnne Przemyślany, udając się do Lwowa. Tego dnia pogoda zaczęła się poprawiać, było jeszcze pochmurno i wietrznie, ale już nie padało. Na przedmieściach Lwowa zatrzymaliśmy się w celu dokonania zakupów w hipermarkecie, dużej hali targowej oraz na bazarze, gdzie można było nabyć słynne ukraińskie miody. Po dotarciu do centrum miasta, udaliśmy się na obiad restauracji „Pańska czarka” (tej z toaletą do której wchodzi się przez szafę), następnie zakwaterowaliśmy się w hotelu „Modern Art.” w samym centrum miasta przy ul. Prospekt Szewczenki, gdzie warunki były bardzo dobre. Dzięki operatywności naszego Pana Sergiusza, zakwaterowanie przebiegło bardzo sprawnie i wszyscy byli zadowoleni. Na wieczór mieliśmy zarezerwowane wcześniej przez Pana Sergiusza bilety do opery, z czego skorzystała większość uczestników wycieczki. Opera Lwowska (Lwowski Akademicki Teatr Opery i Baletu im. Salomei Kruszelnickiej, dawny Teatr Miejski) – to jeden z najwspanialszych gmachów teatralnych w Europie, zachwycający bogactwem dekoracji rzeźbiarskiej i malarskiej. Projekt wykonał znakomity architekt, prof. Zygmunt Gorgolewski – Dyrektor Lwowskiej Szkoły Przemysłowej, który w 1895 r. wygrał konkurs ogłoszony przez magistrat miejski na ten projekt. Następnie, w latach 1897 – 1900 Prof. Gogolewski osobiście kierował budową gmachu oraz wykonaniem i nadzorowaniem prac związanych z artystyczną jego dekoracją. Do prac przy ozdabianiu gmachu zaproszono najbardziej znanych artystów malarzy i rzeźbiarzy ówczesnego Lwowa. Tego dnia, w gmachu opery mieliśmy okazję zobaczyć znakomite wykonanie baletu Czjkowskiego „Jezioro Łabędzie”. Przed spektaklem i w przerwach zwiedzaliśmy i podziwialiśmy tę wspaniałą budowle i bogate zdobnictwo jej wnętrz. Po spektaklu, w późnych godzinach wieczornych przeszliśmy spacerem do restauracji Mięsa i sprawiedliwości gdzie zjedliśmy kolację i przy świecach, w miłej atmosferze spędziliśmy resztę wieczoru.
 
Dzień trzeci
 
Kolejny dzień pełen wrażeń. Po śniadaniu w hotelu, spotkaliśmy się z przewodnikiem – Panią Aliną i pojechaliśmy zwiedzać Cmentarz Łyczakowski. Cmentarz Łyczakowski to jedna z największych i najstarszych istniejących do dziś nekropolii w Europie, erygowany w 1786r. Obecnie zajmuje obszar 42 ha. To klasyczny cmentarz o charakterze krajobrazowo – parkowym, położony na malowniczo usytuowanym terenie, na malowniczych pagórkach, gdzie na frontowych miejscach usytuowane są pomniki o wysokiej często wartości artystycznej, przedstawiające alegoryczne postacie i wizerunki zmarłych a także kaplice, kolumny i obeliski w różnych stylach, których autorami była cała plejada wybitnych polskich (a także różnych narodowości) artystów rzeźbiarzy i architektów. Te wspaniałe rzeźbiarskie dzieła sztuki rozmieszczone według przemyślanej i dopracowanej kompozycji, wśród wspaniałej roślinności, tworzą niesamowity klimat. Dzięki temu, Cmentarz Łyczakowski, już na początku XX w. zyskał opinię jednej z najciekawszych nekropolii w Europie. Na mnie, będącej po raz pierwszy na tym cmentarzu, wywarł on ogromne wrażenie. Okazało się, że Pani przewodnik, razem z mężem zaangażowana jest w odkrywanie i ratowanie kolejnych zabytkowych grobów, o czym opowiadała nam w trakcie zwiedzania, pokazując niektóre z nich i opowiadając ciekawe historie związane z osobami pochowanych tam zmarłych. Oprowadzając nas po Cmentarzu, Pani przewodnik zwracała naszą uwagę na bogate i oryginalne zdobnictwo nagrobne, które wyróżnia ten Cmentarz spośród innych nekropolii lwowskich, a także europejskich. Zdobnictwo, które zawiera niemal całą antyczną i chrześcijańską symbolikę pośmiertną: postacie aniołków, płaczek, kobiet obejmujących sarkofagi i różne kreacje symbolizujące ból, żal i smutek. Na naszej trasie zwiedzania nalazły się nagrobki znanych i wybitnych Polaków, m.in.: G. Zapolskiej, M. Konopnickiej, Władysława Bełzy, Artura Grottgera, Juliana Ordona i innych Nie mogliśmy też pominąć Cmentarza Orląt, czyli Cmentarza Obrońców Lwowa, który znajduje się na wschodnim obrzeżu Cmentarza Łyczakowskiego. To nekropolia Polaków (najczęściej młodych chłopców) poległych w walkach obronie Lwowa w l. 1918-20. Po II Wojnie Światowej cmentarz został brutalnie zniszczony i zdewastowany z polecenia władz sowieckich. Dopiero, po 1989 r. staraniem władz polskich rozpoczęto jego renowację i w 2005 r. został ponownie otwarty. Po powrocie do centrum miasta, zjedliśmy obiad w restauracji, a – ponieważ nie było zbyt wielu chętnych do zwiedzania miasta z przewodnikiem – mieliśmy kilka godzin do indywidualnego wykorzystania. Znaczna część osób wybrała zwiedzanie bazarów i sklepów, nieliczni – zwiedzanie zabytków. My zwiedziliśmy m.in.: Katedrę Ormiańską – z pięknymi mozaikami Józefa Mehoffera i freskami Jana Henryka Rosena; przepiękną, bogato zdobioną Cerkiew Przemienienia Pańskiego; greckokatolicki kościół Bernardynów, oraz Lwowską Katedrę Łacińską – najważniejszy kościół rzymsko-katolicki Lwowa. Ostatni wieczór we Lwowie spędziliśmy w Muzeum Piwowarstwa przy Browarze Lwowskim położonym poza centrum Miasta. Muzeum piwowarstwa zwiedzaliśmy z przewodnikiem, który w ciekawy i dowcipny sposób opowiadał nam ciekawe historie związane z historią browaru i ludźmi, którzy go tworzyli i zwracał naszą uwagę na ciekawe eksponaty. Browar Lwowski jest najstarszym, do dziś działającym browarem na Ukrainie, jego historia sięga 1715 r., natomiast Muzeum otwarto w 2005 r. Po zwiedzeniu Muzeum, przeszliśmy do sali degustacji, gdzie każdy otrzymał 4 gatunki piw do spróbowania. Zwieńczeniem tego dnia była uroczysta kolacja z udziałem burmistrza Aleksandra Zozuyli z małżonką, w restauracji sąsiadującej z Muzeum.
Dzień czwarty
 
W niedzielny poranek po śniadaniu udaliśmy się na Mszę św. do katedry nazywanej katedrą łacińską. Budowę świątyni rozpoczęto za czasów króla Kazimierza Wielkiego w 1370 roku. Kościół został poświęcony w roku 1405 i początkowo nie miał rangi katedry, stał się nią dopiero w 1412 roku, kiedy Lwów stał się siedzibą biskupią. 1 kwietnia 1656 roku w tej katedrze, przed cudownym obrazem Matki Boskiej Łaskawej złożył śluby lwowskie król Jan Kazimierz, a 21 października 1677 chrzest w katedrze otrzymał król Polski Stanisław Leszczyński. 25 czerwca 2001 roku w czasie swojej pielgrzymki na Ukrainę, wizytę w katedrze złożył papież Jan Paweł II. Upamiętnia to tablica znajdująca się przed wejściem do katedry. Po Mszy św. odprawianej w języku polskim zwiedziliśmy pobieżnie katedrę obiecując sobie wrócić tu jeszcze raz, aby bardziej szczegółowo poznać jej historię i zabytki. Przed podróżą zjedliśmy jeszcze posiłek w lokalu „Puzata Chata” serwującym ukraińskie dania. Zadowoleni z wyprawy, z zakupionymi smacznymi upominkami / śliwki w czekoladzie, krówki, i inne słodycze, tudzież napitki / zapakowaliśmy się do autokaru i udali w podróż powrotną. Jeszcze tylko na granicy było trochę oczekiwania, sprawdzenie paszportów, indywidualna kontrola bagaży i wjechaliśmy szczęśliwie do Polski. Podsumowując – wycieczka była bardzo udana, nie przeszkodził nam nawet początkowy brak pogody.
Dziękujemy organizatorom za pokazanie nam ciekawych miejsc „bogate jedzonko” i troskę o wszystkich uczestników wycieczki. Pozostaje nam drobny niedosyt /bo nie wszystko jeszcze zobaczyliśmy – co jest do zobaczenia we Lwowie/ i jak to będzie możliwe wybierzemy się tam jeszcze raz.
 
Tekst: Zofia Bieś
Skip to content